Mandala tekst

MANDALA

Autorzy:
Olga Handford

Wiesław Karolak



Czym jest MANDALA?


Mandala – po prostu koło. Znaczeniu koła, tworzeniu koła przypisuje się szczególne znaczenie: moc uzdrawiania, siłę dającą szanse rozwoju, narzędzie samopoznania. Dlaczego koło miałoby mieć takie możliwości? Koło nie ma początku ani końca, góry ani dołu, spoczywa na płaszczyźnie niemal beznamiętnie, nie atakuje zadziornymi wierzchołkami kątów, kieruje uwagę na siebie, na swoje wnętrze. Koło to „figura płaska, ograniczona linia zwaną obwodem, w której wszystkie linie proste poprowadzone z jednego punktu wewnętrznego (zwanego środkiem koła) do obwodu są sobie równe” (Encyklopedia PWN). Tak koło zostało zdefiniowane przez Euklidesa. W definicji nie znajdziemy jednak istoty koła. Żeby zrozumieć przyczynę, dla której mandala staje się coraz bardziej inspirującym motywem kulturowym, trzeba zwrócić uwagę na kilka aspektów. Człowiek jako istota kulturowa przez treści swojej kultury może odkrywać siebie. Stąd wszechobecne w wielu kulturach wykorzystywanie symbolu jako drogi samopoznania. Natomiast zrozumienie siebie to przejście na kolejny etap rozwoju.


Dzisiaj nikt nie ma wątpliwości, że mówiąc o zdrowiu, szczęściu, rozwoju mówimy o człowieku jako całości, a nie o ciele, psychice, społeczeństwie czy kulturze. Jednak ta refleksja w naszej kulturze, tak zwanej zachodniej mimo, że nie jest nowa, przez lata nie miała siły przebicia. W naukach medycznych model biomedyczny, do którego powstania przyczynił się dualizm kartezjański uznający psychikę i ciało za dwie zupełnie oddzielne sfery, dominował przez cały wiek XX. Model ten traktuje emocje czy wyobrażenia jako treści psychiczne, nie mogące wpływać na ciało. Człowiek w tej koncepcji to maszyna, której części można wymieniać na miarę rozwoju technologicznego. Jeżeli coś się zepsuje to trzeba to naprawić, należy szukać wirusów, bakterii i je usuwać. W tak rozumianej koncepcji zdrowia nie ma miejsca dla aspektów psychicznych ani społecznych. Mimo, że Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) już w 1946 roku zdefiniowało zdrowie jako „pełny dobrostan fizyczny, psychiczny i społeczny, a … nie jedynie brak chorób czy niedomagań” (Sherridan, Radmacher, 1998, s. 9) to z codziennych doświadczeń wynika, że świat medyczny pozostaje w znacznej mierze obojętny na model biopsychospołeczny. Z pomocą w zmianie paradygmatu przychodzi jednak paradoksalnie ekonomia. Nie opłaca się ograniczać opieki medycznej do aspektów fizjologicznych. W zależności od nastawienia pacjenta, motywacji do leczenia, zastosowania zasad psychoprofilaktyki itd., czas leczenia a zatem i koszty ulegają drastycznym wahaniom. Innymi słowy finansowo korzystne jest całościowe spojrzenie na pacjenta. I tak istnieje coraz większa szansa, że holistyczne czy systemowe podejście, tak istotne w psychologii, zadomowi się również w naukach medycznych na dobre.


Patrzenie na człowieka jako na całość fizjologiczną, psychiczną, społeczną i kulturową staje się coraz bardziej istotne w nauce. Mimo wciąż pogłębiającej się specjalizacji w naukach humanistycznych bardzo często dąży się do łączenie perspektyw pochodzących z różnych gałęzi nauk. Jednak w wielu innych kulturach, określanych jako bardziej „pierwotne” ta spójność jest oczywista.


Dążąc do zdrowia, nie tylko tego fizycznego, ale tego szeroko rozumianego, jako dobrostan przejawiający się we wszystkich sferach ludzkiego funkcjonowania, ludzie Korzystaja z wielu metod. Funkcją zdrowia rozumianego jako rozwój jest samopoznanie. Sięgnięcie do własnej psychiki, próba zrozumienia siebie. Tylko żyjąc harmonijnie, realizując swoje potrzeby człowiek może być szczęśliwy. Wiele opracowano metod pomagających całościowo się rozwijać. Część z nich korzysta z dorobku kultur dość odległych od naszej, czerpiąc ze skarbca mądrości gromadzonego przez wieki. W dobie technokratycznego społeczeństwa masowego w wielu ludziach coraz silniej rodzi się potrzeba zwrócenia się w kierunku rozwoju duchowego. Duchowego, czyli właśnie całościowego, harmonijnego.


Człowiek rozwija się całe życie – to oczywiste stwierdzenie ocierające się o banał.

Niektórzy uważają, że ich czas już minął. Zgorzkniali, schorowani, żyją dniem dzisiejszym w półśnie. Zamykają się w sobie żyją wspomnieniami, które nie zawsze są barwne. Stwarzają wokół siebie barierę, niedostępny krąg. Popadają w sztywne schematy myślowe. Otwartość na nowe doświadczenie nie jest funkcją wieku, a osobowości. Mandala może im pomóc, może dać możliwość spojrzenia na to co się dokonało. Z perspektywy czasu, z bagażem doświadczeń możemy dokonać oceny minionych zdarzeń, zachowań. I właśnie ta „mądrość życiowa” pozwala odnaleźć światło w tunelu. Tworząc własną mandalę odkrywamy w sobie to, co do tej pory było nieznane. Negatywne cechy zmuszają do refleksji, pozytywne są inspiracją do działania, odkrywania swoich możliwości. Mandala jest odzwierciedleniem stanu duchowego jej autora. Daje szansę na odkrycie prawdy, że sami jesteśmy odpowiedzialni za własny rozwój. Poznając przeszłość, stajemy się twórcami swojej przyszłości. Na przeciwległym biegunie są ludzie cały czas poszukujący spełnienia, ciekawi co jeszcze przyniesie im życie, próbujący zmieniać siebie, szukać nowych rozwiązań. Dla nich praca z mandalą może być źródłem nowych pomysłów, próbą uporządkowania już istniejących.


Poszukując przyczyn dlaczego praca z mandalą miałaby pomóc rozwinąć siebie, warto zwrócić uwagę, że dawne rytuały, pojawiające się w wielu kulturach wykorzystywały koło w szczególny sposób. Może dlatego, że kołem jest widnokrąg, a okrągła Ziemia porusza się po kolistej orbicie wokół Słońca, które - widziane z Ziemi – wydaje się dyskiem? Wiele najstarszych budowli, tak sakralnych jak i świeckich wznoszono na planie koła: Stonehenge, święte góry w Mezopotamii, buddyjskie stupy, ale również pagody, jurty, iglo. Przyroda, a właściwie cała natura, Świat, Kosmos dostarczają nam szeregu niezwykłości, które mogą powodować naszą ciągłą fascynację kołem, fascynację, która trwa nieprzerwanie od najdawniejszych czasów. Motyw koła jest wszechobecny w przyrodzie, kulturze, religii.


Jedne z najstarszych praktyk rytualnych koncentrowały się wokół słońca i księżyca, a więc form kolistych i ruchu kolistego - wschodów i zachodów, przemijania. „Analiza koła pod względem jego stosowalności w tworzeniu symboli – niezależnie od systemów semiotycznych, w których te symbole funkcjonowały – uwidacznia, że ilekroć chciano wyrazić ideę słońca posługiwano się właśnie tą figurą geometryczną. Początkowo, myśląc o słońcu, utożsamiano je z cechami dostępnymi w postrzeganiu zmysłowym, takimi jak światło, ciepło, ruch itp. Później wraz ze wzrostem stopnia abstrakcyjności myślenia kojarzono je z ideą źródła, początku genezy, płodności itp. W myśleniu abstrakcyjnym, bowiem operuje się pojęciami ogólnym nie związanymi bezpośrednio ze światem zjawisk i dopiero na tym etapie można mówić o filozofii i nauce”. (Kaźmierczak, 1990, s. 32)


Koliste ciała niebieskie mogły naszym przodkom służyć jako symbole, kształtujące świadomość i wychodzenie myślami ponad poziomy czysto instynktowne.


W prehistorycznych czasach nasi przodkowie z nadejściem nocy układali się do snu zgrupowani wokół ognia, kładli się naturalnie w kole, zwróceni w stronę światła, ciepła i trzasku ogniska. „Perski pasterz spogląda w nocne niebo i spostrzega w nim wirującą spiralę gwiazd. Amerykańskie dziecko bierze kredkę i z entuzjazmem pokrywa kartkę papieru liniami wielokrotnie wykonując dłonią i całą ręką koliste ruchy. Skandynawski kapłan boga słońca staje na mokrym piasku i zatacza krąg wokół swoich stóp. Indyjski pielgrzym pobożnie okrąża pomnik symbolizujący oświecenie Buddy. Tybetański mnich bierze do ręki pędzel i zaznacza poranną medytację malują tradycyjny kolisty wzór. Niemiecka zakonnica doświadcza wizji Boga w ognistym kręgu”. (Fishner, 1996, s.15)


Koło stanowiło również element rytuałów, mających na celu wzbudzenie, ukierunkowanie, zawarcie lub przywołanie szczególnych doświadczeń, często sacrum. Wiele rytuałów zaczyna się od utworzenia magicznego czy to świętego koła. Kapłanki voodoo rysują na ziemi okrąg, aby zaprosić do niego bogów. Indiańscy płatnerze rozpoczynają swoją świętą pracę od tańca w kręgu. Uzdrowiciel z plemienia Nawahów po przybyciu do chorego wyrównuje ziemię, rysuje krąg, tworzy mandalę i pośrodku umieszcza pacjenta.


Podobnie z prehistorycznymi rysunkami naskalnymi w wielu miejscach globu. Dokładny cel ich powstania jest nieznany. Możemy tylko przypuszczać, że łączyły się ze zwyczajami sakralnymi. Dziś próbuje się szukać analogii pomiędzy rysunkami koła, a uniwersalnymi doświadczeniami człowieka. Rozwijamy się w łonie matki z kolistej komórki, bezpieczne łono matki ma również kolisty kształt, również na świat wydostajemy się cylindrycznym kanałem przez kolisty otwór. Żyjemy na okrąglej planecie, krążącej wokół słońca po kolistej orbicie. Mimo, że tych procesów nie jesteśmy świadomi nasz organizm je odczuwa, pamięta. Dzięki temu może się rodzić nasza szczególna wrażliwości w reagowaniu na koło (Finscher, 1994).


Poszukując wyjaśnienia dlaczego mandala może być tak ważną metodą pracy ze sobą należy zwrócić się w kierunku myśli Junga. Ten szwajcarski psychoanalityk w swojej długiej praktyce terapeutycznej stosował mandalę jako technikę wspomagającą dotarcie do nieświadomości.


Jung wprowadził słowo mandala z sanskrytu, gdzie oznacza ono centrum, obwód, koło. Mandalami zaczął nazywać koliste rysunki powstające podczas terapii lub autoterapii, twierdząc, że nieświadomość ujawnia się w nich w postaci symboli. Indywiduacja, proces w którym rozwija się człowiek dążąc do unikalności przejawia się nie tylko w snach czy dziełach sztuki, ale również w spontanicznej aktywności twórczej.

W psychoanalizie to w nieświadomości tkwią sterujące nami impulsy. Można je jednak na drodze terapii odkryć i okiełznać. Pomocna w tym procesie może być właśnie mandala. Mandala wg Junga to przejaw archetypu pełni, stanowi symbol jaźni. Jung napisał:

Jaźń /.../ jest jak monada, którą jestem ja i mój świat. Mandala odwzorowuje tę monadę i koresponduje z mikrokosmiczną naturą psychiki” (Jung, 1993, s. 36). Tworzenie mandali to rodzaj alchemicznego procesu oczyszczania, efekt procesu indywiduacji: „ciemność rodzi światło, to co nieświadome, staje się świadome” (Jung, za: Hall, Linndzey, 1994 s. 115.)


Jung działanie mandali widział w dwóch procesach. Po pierwsze w pracy dochodzi do głosu nieświadomość, wyznaczając treść rysunku, dając sygnały w jakim stanie się znajdujemy. Po drugie mandala wywołuje skutek, działa na swojego twórcę. Mandala jako symbol zaznaczania swojej przestrzeni, oddzielania tego co obce, od tego co własne wiąże się ze wszystkimi magicznymi i religijnymi gestami oddzielana miejsca gdzie działa nasza moc. Mamy możliwość kreowania świata. Mandala jest takim gestem dzięki któremu możemy odgrodzić święty obszar osobowości i uchronić go przed wpływami z zewnątrz. Można na ten proces spojrzeć również jako na kierowanie energii, uwagi do środka, na swoje wnętrze, proces sprzyjający skupieniu (Hall, Lindsley, 1994).


Jung zajmował się nie tylko psychiką pojedynczego człowieka. Rozszerzył krąg swoich zainteresowań na kulturę i jej wpływ na człowieka, dzięki czemu odkrył przestrzenie nie znane wcześniej psychologii. Wiedza o kulturze, mitologii zaczęła wyjaśniać wiele z zagadnień związanych z życiem psychicznym. Teoria mandali również ma wymiar kulturowy. Koło ma ogromne znaczenie dla zrozumienia treści ukrytych w nieświadomości. Jako archetyp pojawia się w wielu kulturach od zarania ludzkości. To co Jung przełożył na język psychoanalizy ma swoje wyraźne odzwierciedlenie w kulturze. Wielki znawca mitów Joseph Campbell pisał:

„Gdy czarownik chce uprawiać magię, zakreśla wokół siebie krąg, gdyż na tym właśnie wydzielonym, hermetycznie zamkniętym obszarze można puścić w ruch moce, które poza tym kręgiem tracą wszelką skuteczność (Fincher, 1994).


Giuseppe Tucci o mandali pisze, odnosząc ją do tradycji buddyjskiej, gdzie jej znaczenie zostało najprecyzyjniej określone: „Mandala zakreśla przede wszystkim przestrzeń uświęconą i chroni ją przed wtargnięciem sił dezintegrujących, symbolizowanych przez cykle demoniczne. Jest ona jednak czymś znacznie więcej niż tylko przestrzenią sakralna, którą należy utrzymywać w stanie nieskalanym dla celów rytualnych i liturgicznych. Mandala to w istocie kosmograf, zasadniczy schemat strukturalny całego wszechświata we właściwym mu procesie emanacji i resorpcji wszechświata nie tylko jako nieruchomej rozciągłości lecz również jako cyklicznej przemiany w czasie” (Tucci, 2004 s. 34).


W buddyzmie mandala pozostaje nie tylko symbolicznym odzwierciedleniem przemian zachodzących w kosmosie, ale narzędziem służącym pełnemu skupieniu uwagi na własnym wnętrzu, przez co z kosmogramu staje się psychokosmogramen, pomagającym przenieść treści nieświadomości do świadomości (Tucci, 2004 s. 37). Wykonując mandale wiele osób zwraca uwagę na to, że proces ten pomaga im osiągnąć uspokojenie. Różnie ten stan zostaje nazwany: oderwanie od świata, rezygnacja z samokontroli, nawiązanie kontaktu z innymi poziomami psychiki itd. Niektórzy określają ten stan jako medytacje, czas w którym mogą zatopić się i nawiązać dialog ze sobą.

W czasie medytacji dzieje się coś pięknego, a piękno to leży w spokoju. Im więcej medytujesz tym bardziej zagłębiasz się w siebie i tym silniej uchwycisz ten rodzaj wewnętrznego uspokojenia i nic już nie będzie w stanie go rozbić. …Medytacja… sama w sobie jest wielkim krokiem ku uwolnieniu sił zdrowotnych organizmów, które kiedyś zostały zduszone” (Silva, 1993, s. 3). Medytowanie jest bardzo ważnym procesem w tworzeniu mandali.

Uzdrawiająca moc mandali tkwi również w pobudzaniu człowieka do aktywności twórczej. Proces ten ma niezwykłe znaczenie dla naszego rozwoju: „Każdy ptak smukleje, gdy śpiewa, hartuje swój kształt wyprężony…” (Moor). Proces twórczy wyrywa nas z schematów w jakich żyjemy, daje siłę, jest wyrazem, ale jednocześnie drogą samorealizacji.

Rollo May w „Odwadze tworzenia” pisze: „irracjonalne zjawiska związane z nieświadomością są zawsze zagrożeniem dla mechanizacji… sam fakt, ze zjawiska zachodzące w nieświadomości są z natury rzeczy nietypowe i irracjonalne, z góry przesadza o nieuniknionym zagrożeniu jakie stanowią dla mieszczańskiego porządku i jednolitości.” (May, 1994 s. 64). Ujawnienie treści naszej nieświadomości może wywołać rewolucję w naszym dotychczasowym życiu.


Tworzenie mandali


Publikacja ta stworzona jest jako zaproszenie do wykonania mandali. Chcielibyśmy, aby była wyzwaniem… Twórczym wyzwaniem do pracy nad sobą.

Może dziwić, że tworzenie „obrazka” można pompatycznie nazwać „pracą nad sobą”. Zanim odrzucisz jednak tę tezę jako jawne nieporozumienie, pomyśl, że to, co może z pozoru wydawać się zaledwie mechanicznym „pokolorowaniem”, można przecież potraktować jako ożywienie martwych szkiców barwami i formami, tak, iż przestają być one zestawem zastygłych, bezosobowych linii, stają się bardzo osobistym wyrazem nastroju chwili, stanu wyobraźni, przedmiotu marzeń lub dążeń – stają się uzewnętrznioną cząstką nas samych.


W wykonaniu mandali ma znaczenie nastawienie, z którym do mandali podchodzi jej twórca, znacznie bardziej niż zachowanie formy. Otóż główną motywacją powinna być chęć rozmowy z samym sobą, poważnej bądź żartobliwej, przełomowej bądź przelotnej, jak wszystkie inne rozmowy, które prowadzimy przy pomocy słów, gestów, czynów. Tworzenie mandali jest dialogiem z osobą, którą jesteśmy w danym momencie, w danej sytuacji, w danym nastroju. To olbrzymia frajda i źródło niesamowitych niespodzianek, któż z nas, bowiem zna siebie do końca?


Jednakże, aby przeprowadzić z kimkolwiek rozmowę, musimy go najpierw do niej zachęcić. Podobnie i w tym przypadku – być może jestem właśnie zajęty czytaniem gazety, planowaniem remontu łazienki, myśleniem o nieuregulowanych rachunkach? Może jestem wzburzony po sprzeczce, znużony po dniu pracy, podekscytowany wygraniem miliarda w totolotka? W każdej z tych sytuacji trzeba poprosić osobę, którą jestem, aby zechciała zwrócić na mnie uwagę. Jak to zrobić? Należy się odprężyć, pozwolić, aby na parę chwil z pola widzenia zniknęły myśli o bieżących wydarzeniach.


Już samo kontakt z publikacją może stać się pierwszym etapem procesu relaksu, wstępem do tworzenia. Spokojnie przeglądając szkice, by wybrać ten, który poprzez dobór barw i ornamentów chcielibyśmy dziś ożywić, ten, który najbardziej przemawia do nas właśnie teraz, uspokajamy myśli. Jeśli bez pośpiechu i niecierpliwości temperujemy kredki, przygotowujemy wodę do malowania, płuczemy pędzle – wówczas harmonizują się nasze emocje. Każda chwila i czynność, zbliżające nas do postawienia pierwszego śladu koloru, mogą rozbudzić wrażliwość na. W wykonaniu mandali ma znaczenie nastawienie, z którym do mandali podchodzi jej twórca, znacznie bardziej niż zachowanie formy. Główną motywacją powinna być chęć rozmowy z samym sobą, poważnej bądź żartobliwej, przełomowej bądź przelotnej, jak wszystkie inne rozmowy, które prowadzimy przy pomocy słów, gestów, czynów. Tworzenie mandali jest dialogiem z osobą, którą jesteśmy w danym momencie, w danej sytuacji, w danym nastroju. To olbrzymia frajda i źródło niesamowitych niespodzianek, któż z nas, bowiem zna siebie dokłdnie?


Tak przygotowani spotykamy się z kołem, najprostszą figurą, nie zawierającą żadnego kąta, a zatem – w odróżnieniu od trójkąta, kwadratu itd.., których wierzchołki kierują naszą uwagę na zewnątrz. To bardzo ważna cecha. Koło skupia uwagę na sobie, a po chwili ogniskuje ją w swoim centrum. Dlatego właśnie to ono okazało się formą przestrzenną idealnie dostrojoną do celu tworzenia mandali – prowadzenia wewnętrznego dialogu


Zastanówmy się, bowiem tworząc mandalę, na chwilę opuszczamy świat, w którym żyjemy na co dzień – pełen sloganów, reklam, telewizyjnych i radiowych przebojów. W stopniu, w jakim zamierzenie to zostaje rzeczywiście spełnione, wyrażamy bardziej autentycznego siebie – a nie tego widzianego oczyma współmałżonka, zasłyszanego od kolegi, wyczytanego ze statystyki, wydedukowanego z badań opinii publicznej. W prezentowanym procesie wyrazem nas samych staje się stworzona przez nas mandala. Co jednak zrobić z taką wizytówką? Spójrz na zaproponowane szkice lub przyjrzyj się pokolorowanym już przez siebie mandalom. Czy ta wizytówka nie jest równie enigmatyczna jak tajemniczy zwrot prawdziwe ja, które ponoć gdzieś tkwi w nas?


Korzystając ze swojego potencjału nie powinniśmy ograniczać się do jednego środka wyrazu, za każdym razem możemy próbować innej techniki, aż dojdziemy do wypracowania dla siebie najlepszej. Najlepiej przygotować potrzebne elementy wcześniej, żeby już się nie rozpraszać. Wielkość mandali nie ma znaczenia. Możemy dowolnie ją regulować. Najczęściej do tworzenia wykorzystujemy kredki, farby, mazaki, węgiel, ale możemy tworzyć mandale z przedmiotów codziennego użytku, spinaczy, jedzenia, darów natury. Tworzymy również mandale z materiałów nietrwałych: śniegu, piasku, lodu, piany, szronu, bo najważniejsze jest tworzenie, czerpanie energii z tego procesu, refleksje, które się rodzą „w trakcie”. Ślady tych mandal pozostają jedynie w naszej świadomości. Niezależnie czy pracujemy nad mandala, która długo pozostanie w swojej materialnej postaci, czy nad taką, której czas jest z góry bardzo ograniczony ważne staje się opisywanie mandal, które powstały. Notowanie daty, godziny, pojawiających się przemyśleń, oceny nastroju może nam być bardzo pomocne w dalszej interpretacji. Nie starajmy na siłę interpretować jednej mandali, może nam ona powiedzieć często jedynie o tym, co aktualnie przeżywamy. Postarajmy się zgromadzić kilka mandal z różnych dni, dopiero wtedy będziemy mieli wystarczająca ilość materiału do analizy. Bardzo ciekawym doświadczeniem może być powrót do wcześniejszych prac, możliwe, że uda nam się zaobserwować proces zmiany jaki się w nas dokonał. To co kiedyś miało znaczenie, dzisiaj może już być zupełnie niejasne. To co dziś nie istotne jutro może nabyć ogromnej wagi. Może pojawi się istotna refleksja, że cały czas się zmieniamy, nie stoimy w miejscu. Może skłoni nas to do celowego rozwoju.


Kiedy już w skupieniu stworzymy nasze mandale przyjdzie czas żeby je zinterpretować, a chociaż się im przyjrzeć. Jak interpretować mandale? Rzeczą naprawdę cenną jest intuicja,, jak mawiał Albert Einstein. Możemy skupić się na bardzo wielu formalnych wyznacznikach, w jakiś sposób odzwierciedlających co dzieje się w psychice twórcy. Susanne Fincher analizuje mandale pod względem form jakie się w nich pojawiają. Jednak na początek znacznie ważniejsze jest pierwsze wrażenie, jakie robi praca. Jakimi emocjami na nią reagujemy, jakie spostrzeżenia budzi, czy powstają w kontakcie z nią jakieś pytania. Wiedzą na temat kolorów, form i symboli możemy posłużyć się jako inspiracją.


Kolory w mandalach pełnią szczególna rolę. Barwy bezsprzecznie związane są ze stanem emocjonalnym. W naszym języku funkcjonuje wiele określeń podkreślających ten związek: zielony z zazdrości, czerwony ze złości, blady ze strachu. Kolory nie tylko wiążą się z emocjami, ale porządkują poniekąd cały świat według swoich symbolicznych znaczeń. Istnieje rozbudowana symbolika barw stosowana na co dzień. Złote serce, żywe srebro, różowe okulary, szara rzeczywistość, czarna rozpacz, ciemno przed oczami, błękitna krew…

Jak dotrzeć do tych treści, które kryją się pod barwnymi plamami? Część z nich można odczytać intuicyjnie, bez problemu jednak równie łatwo można popełnić błąd. Na początek warto zwrócić uwagę, na fakt, że możemy mówić o uniwersalnym znaczeniu kolorów. Takim, które jest w zasadzie podobne niezależnie od kultury w jakiej człowiek się wychował. Jednak takie prawidłowości są bardzo ogólne. Symboliką kolorów raczej należy posługiwać się w odniesieniu do jakieś kultury, w której wychowała się osoba tworząca mandale. To druga perspektywa z jakiej można spojrzeć na barwy. Żeby dokonać całościowej, pełnej analizy nie można zapomnieć o trzecim wymiarze, a mianowicie o indywidualnym doświadczeniu i osobistej symbolice przypisywanej barwom. Mandalom dobrze jest przyjrzeć się z tych trzech perspektyw.


Ludzie mają wspólną, biologiczna konstytucję, wspólną ewolucyjną przeszłość, dlatego na niektóre bodźce reagują podobnie. Z tego powodu barwy też oddziałują na ludzi podobnie. Istnieją uniwersalne zasady według których kolory niebieskie działają na nas uspokajająco natomiast pomarańczowe, czerwone pobudzają. Dynamicznie rozwijająca się psychologia kolorów opisuje wpływy poszczególnych barw na ludzkie samopoczucie. To bardzo przydatna wiedza nie tylko przy urządzaniu wnętrz, ale również na przykład w reklamie. Dzięki niej wiemy, ze zielony czy niebieski będą bardzo dobrze spisywały się w poczekalni, natomiast żółty jest dobrym kolorem do pokoju dziennego. Jednak dzięki zgromadzonej przez wieki mądrości przodków intuicyjnie potrafimy często wykorzystywać moc kolorów. Jeżeli przyjrzymy się chińskim restauracjom urządzone są one często zgodnie z dawno temu sprawdzonymi prawidłami. Ściany, obrusy czy dodatki są w nich czerwone, bo czerwień nas pobudza, zwiększa aktywność, ale też apetyt, dlatego kolor ten idealny jest do restauracji. Taka wiedza może być wykorzystywane również z powodzeniem w terapii. Znając wpływ kolorów na samopoczucie można modyfikować nastrój osoby, z która pracujemy.


Istnieje również druga perspektywa z jakiej możemy patrzeć na znaczenie barw, to perspektywa kulturowa. Dopiero od niedawna barwa ma charakter głównie estetyczny, wcześniej przez wieki przypisywano jej symboliczne znaczenie. Do tej pory symboliczne znaczenie barw nie zanikło. Czerń jest kolorem żałoby, biel kolorem niewinności. Jeżeli przyjrzymy się liturgii kościoła katolickiego to kolory również odgrywają w niej ogromna rolę. Znaczenia te silnie powiązane są z kulturowa symboliką.

Warto zwrócić uwagę, na kilka uniwersalnych systemów opisujących znaczenie barw. Pierwszym takim systemem było koło kolorów Newtona opracowane na początku XVIII. Eksperymentując z pryzmatem stwierdził on, ze promień światła załamuje się w nim w wąskie pasemka koloru wytwarzając pełne spektrum. Kolor biały jest mieszaniną kolorów, które pryzmat rozszczepia na siedem barw kolorów głównych: czerwony, pomarańczowy, żółty, niebieski, granatowy i fioletowy. Własne koło kolorów stworzył kilkadziesiąt lat później filozof i poeta Johan Wolfgang Goethe. Jego teoria kolorów opisywała sześć barw: malinową, pomarańczową, żółtą, zieloną, niebieską i fioletowa. Podejście Newtona było podejściem czysto fizycznym. Goethe patrzył na kolor jako objaw przepływu życia, podkreślała znaczenie doznawanego koloru. Goethe zakładał, że cale bogactwo barw powstaje z połączenia kontrastu światła i ciemności. Z tego kontrastu powstają barwa żółta i niebieska. Barwa niebieska i graniczące z nią obszary należą do ciemności, a barwa żółta i sąsiednie spokrewnione są ze światłem. Wraz z oddalaniem pryzmatu od przedmiotu żółty rozszczepia się i tworzy czerwony, a obrzeże niebieskiego rozszerza się na niebieska i fioletową. Pomiędzy czerwienią i żółcią tworzy się pomarańcz, a połączenie z fioletem stwarza purpurę. Taki układ barw na rozłożony na obwodzie koła miał dla Goethego znaczenie symboliczne. Te dwa podejścia stały się podstawą stworzenia współczesnej koncepcji kolorów. Oczywiście to nie jedyne koncepcje próbujące określić znaczenie barw. Może tu jeszcze przytoczyć bardzo istotny dla zrozumienia wpływu kolor na nasze samopoczucie czy wręcz zdrowie system czakr, pochodzący z filozofii wschodu. Niewątpliwie wiedzy na temat barw nie da się przytoczyć tutaj chociażby we fragmencie, ale warto zwrócić uwagę na fakt, że jest ona aktualnie bardzo rozbudowana.


Na podstawie wiedzy jakie znaczenie kryje się pod poszczególnymi barwami można stawiać hipotezy na temat życia psychicznego osoby wykorzystującej te kolory, bo przecież znacznie istotniejsze jest dla nas znaczenie psychologiczne, a nie fizyczne czy fizjologiczne. Nie można jednak zapomnieć o trzeciej perspektywie, która podkreśla rolę indywidualnych doświadczeń i można powiedzieć, że w pewnym sensie jest najważniejsza. Uzupełnia poprzednie interpretacje, sprawdza czy są one słuszne, czy mają rację bytu w wypadku konkretnej osoby. Przystępując do analizy narysowanej przez siebie mandali, warto stworzyć pomocniczą tabelę, w której zapiszemy co dla nas znaczy każdy kolor, z czym się kojarzy, z jakimi emocjami, osobami doświadczeniami. Taka tabela pomoże dokonać nam korekty analizy. Niezależnie z jakiego systemu interpretacji kolorów będziemy korzystać, nie możemy zapomnieć, że każdą teorie należy odnieść do jednostkowego przypadku.

„Ogólnie rzecz biorąc, kolory reprezentują emocje. Nieobecność koloru sugeruje, że emocje czasowo zniknęły z pola widzenia. (…) może to oznacza, że organizm zarządza chwilową przerwę na odzyskanie sił.( Fincher, 1994, s.103)


Podobnie jest z innymi symbolami pojawiającymi się w madalach. Powstają mandale z kunsztownie rozbudowaną symboliką, z elementami mocno zaakcentowanymi, oraz delikatne, subtelne. Znaki, które kreślimy tworząc mandalę, ich kształt, moc z jaką są postawione, ich rozmiary są odzwierciedleniem naszego wnętrza. Pojawiają się kształty przypadkowe, nakładające się na siebie lub przemyślane, uporządkowane, ale wszystkie są ważne, ponieważ przekazują to co się aktualnie dzieje w naszej psychice. Czasami, kiedy trudno mam je zrozumieć możemy odnieść się do wiedzy na temat kultury, jednak zawsze najcenniejsze jest zwrócenie się do swojego wnętrza i poszukanie tam odpowiedzi na dręczące nas pytania.

Bardzo ważna, jak już wspomniałam, jest analiza kilku mandal wykonanych na przestrzeni dłuższego czasu. Nasz stosunek do nich jest inny, ponieważ my też jesteśmy inni. Posiadamy inną świadomość, inny punkt widzenia na to co było i na rzeczywistość. Pierwsza mandala była tylko wyzwaniem do dalszego działania. To początek cyklu rozwoju od nieświadomości poprzez błądzenie bez rozumienia czego się szuka po rozkwit naszej indywidualności.

Nie zawsze chcemy mandalę interpretować. Najważniejsze dla naszej psychiki jest jej tworzenie i odczuwanie emocjonalnej więzi z nią. Jest to dialog z samym sobą.

Jak lustro mandala odbija fakty i możliwości naszego niepowtarzalnego istnienia, integralności i pełni” (Fincher 1994, s. 116)

Wychodząc z takiego założenia zapraszamy do wykonania swoich mandal!





Komentarze:

W trakcie prowadzenia warsztatów, których tematem były mandale, zgromadziliśmy wiele ciekawych wypowiedzi uczestników. Oto niektóre z nich:


…tworzenie mandal było dla mnie procesem uspokajającym, relaksującym i pozwalającym na penetracje samej siebie. Pozwoliło na uświadomienie sobie emocji i głębsze ich poznanie.

Izabela Malinowska.


… poprosiłem 8 letniego Krzysia o wykonanie 6 mandali. Praca z Mandalami pozwoliła mu na uspokojenie się , była swoista ucieczka od codziennych kłopotów. Wyzwoliła także istotne pytania „co zrobić żeby zrozumieć innych?”. Uświadomił sobie własną indywidualność i fakt, że w rzeczywistości jest wiele więcej wart niż podkreślają to jego nauczyciele i rodzice.

Wojciech Rymarczyk


… niewiarygodne jest to, ze te poszczególne obrazy w tak dużym stopniu odzwierciedlają stan mojego ducha w danym dniu. A przecież stworzyłam sobie doskonałe warunki, w których mogłam się zrelaksować, nie myśleć o przeszłości i skupić się tylko na malowaniu. Dopiero później po dokładniejszej interpretacji doszłam do wniosku, ze wnętrze mandali wypełnionej w danym dniu jest lustrem mojego wnętrza.

Jowita, rysująca pod opieką Justyny Uchrońskiej


…podczas rysowania czułam jak otwiera się przede mną przestrzeń mojego wewnętrznego świata. To było zaproszenie do wyjątkowej aktywności. Cała praca autentycznie stała się frajdą. Tworząc mandale na dłuższą lub krótszą chwilę opuszczałam świat, w którym żyje na co dzień, uspokajałam myśli, odczuwałam wewnętrzny spokój.

Magdalena Szałowska



… powstałe prace zaskoczyły nie tylko ich samych, ale także kolegów biorących udział w tym ćwiczeniu. Pomimo, że znają się bardzo długo nie sądzili, ze prace będą odzwierciedlać niechętnie ujawniane cechy charakteru (np. potężny silny chłopak narysował delikatnego motyla). Jedna osoba dalej prowadzi ta metodą swój „pamiętnik”, dzięki któremu rozładowuje negatywne emocje, zapisuje swoje przemyślenia, określa obecny stan ducha, skutecznie leczy bezsenność.

Agata Dylik


… najbardziej interesowało mnie jak zachowa się nadpobudliwy pierwszoklasista. Na co dzień przeszkadza kolegom, nie może skupić się na swojej pracy nawet na chwile. Jednak gdy wybierał sobie mandale, potrafił wysiedzieć przy pracy od początku ćwiczenia do końca. Nie rozmawiał z kolegami w międzyczasie. Jego prace są smutniejsze od pozostałych, jakby chaotyczne, mało dokładne.

Anna Adamczyk



… bardzo dobrze się czułam podczas wykonywania mandali. To były takie chwile spokoju i nie myślenia o codzienności. Dzięki tym ćwiczeniom zaczęłam interesować się medytacją i odkąd wprowadziłam tę praktykę do swojego życia zupełnie inaczej patrzę na świat.

Kasia Marczyńska



…Dzięki mandalom poczułam się znowu jak dziecko radośnie rysujące swoje obrazy. Od lat nie sięgałam po kredki. Puściłam wodze fantazji, pozwoliłam sobie na wesołą zabawę.

Magda Kwaśniewska


… prowadziłam zajęcia z rysowaniem mandali z dziećmi z zerówki. Przez 6 dni ćwiczenia z rysowaniem były poprzedzone słuchaniem muzyki i ćwiczeniem wizualizacyjnym. Dzieci przez cały dzień były spokojniejsze, bardziej skupione, prawie nie pojawiała się wcześniej występująca agresja.

Maria Frank


…Od wielu tygodni nie widziałam tylu uśmiechów na twarzach mieszkańców domu pogodnej starości, co po wykonywaniu mandal. Rysowaniu towarzyszyła pogodna, relaksująca muzyka i wizualizacje. Otrzymałam wiele informacji zwrotnych, które świadczyły o tym, ze rysowanie nie tylko pomogło oderwać się od codziennych utrapień, myślenia o chorobach i bólu, ale stało się wesołą zabawą.

Katarzyna Krasoń



Bibliografia:

Fincher S. F., (1994), Kreatywna mandala, Ravi, Łódź

Hall C. S., Lindzey G., (1994), Teorie osobowości, PWN, Warszawa

Jung C. G., (1993), Mandala. Symbolika człowieka doskonałego. Brama, Poznań.

Karolak W., (1997), Twoja mandala, Ravi, Łódź

Karolak W., (2004), MANDALA, Twoja MANDALA, WSHE, Łódź

May R., (1994), Odwaga Tworzenia, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań

Silva J., (1993), Metody kontroli umysłu. Wyd. Gaja, Łódź

Sheridan C., L., Radmacher S. A. (1998), Psychologia zdrowia, Instytut Psychologii Zdrowia PTP, Warszawa.

Sun D., H., (1996), Kolory życia, Ravi, Łódź

Tucci G., (2002), Mandala, Wydawnictwo Znak, Kraków

Wuillemet S., Cavelius A. A., (1999), Mandala, Buddyjska terapia uspakajająca, Świat książki, Warszawa.